noc sylwestrowa —
świetliste pióropusze
nad każdym dachem
nagie konary
na tle szarego nieba —
zimowy witraż
błotnista droga —
kulawy pies rozgonił
stado gawronów
mokry śnieg w bruzdach —
na wiejskiej drodze błoto
oblepia buty
wieje od wschodu —
kruchy oset szeleści
resztkami liści
świąteczny wieczór —
na skrzypce i fortepian
"Dzisiaj w Betlejem"
powrót z pasterki —
kolorowe światełka
za zasłonami
gwiazdka nad dachem —
cienie dziecięcych główek
nad parapetem
barszczyk z uszkami —
"Do szopy, hej, pasterze"
słychać z podwórza
zamknięty śpiewnik —
cała rodzina śpiewa
"Wśród nocnej ciszy"
haiga dla żony —
spośród wielu wybiera
prosty obrazek
haiga dla żony —
uśmiecha się na widok
ułożenia liczb
grudniowy wieczór —
zegar wybija siódmą
tak jak i rano
sadzawka w parku —
na łyżwach ślizgają się
zimne promyki
odwilż w południe —
nad dachami gołębie
między chmurami
piec na poddaszu —
trącam pogrzebaczem
syczący węgiel
ślizgawka w parku —
rękawiczka na sznurku
kręci piruet
przeciąg na strychu —
drzwi komody trąciły
stary futerał
stary futerał —
o wyściółkę szeleści
kocie futerko
kocie futerko —
czarne i szare pręgi
z iskrą po ręką
rozmowa w kuchni —
filiżanka herbaty
w fajkowym dymie
sobotni wieczór —
opowieść przyjaciela
w fajkowym dymie
dziura w kieszeni —
dwa bilety na koncert
i kilka groszy
biała wizytówka —
nazwisko - stanowisko
kogoś obcego
zimowy ogród —
w perspektywie alejki
czerwony szalik
kochana żona —
siedzi w moim fotelu
w moim szlafroku
powrót z tournée —
w korytarzu walizki
i ślad do kuchni
zimowa jutrznia —
jakże odległa pierwsza
letnia jutrzenka
cisza w teatrze —
przed końcowym akordem
chwila oddechu
szmer na widowni —
za kurtyną skrzypaczka
poprawia włosy
w starym imbryku
herbata z cynamonem —
czekam na gości
w pustym pokoju
gram "Cztery Trzydzieści Trzy" —
w tym jestem mistrzem
wiatr od północy —
z mokrej kapoty stracha
wypada słoma
noworoczny dzwon —
pochylone w modlitwie
białe anioły
chłód w korytarzu —
ścienny zegar wskazuje
wyblakły wzorek
sprzeczka sąsiadów —
darmowy teatr cieni
w sobotni wieczór
stary kościółek —
w popękaną rozetę
stuka gałązka
szarówka za oknem —
na kraciastym obrusie
słoik konfitur
zimowy wieczór —
gruba książka przy łóżku
i cztery jabłka
wietrzny poranek —
samochodowy alarm
spłoszył gawrona
pole pod lasem
wygładza zimny podmuch —
śnieg przykrył cienie
wiatr od północy —
z rzeki poderwały się
ostatnie kaczki
w szczerbatym kubku
podskakuje żarówka —
woń mięty w kuchni