wydarta kartka —
dwa tysiące dziesiąty
żegnam bez żalu
wśród letnich mebli
toczą się kłęby kurzu —
przeciąg na strychu
konie parskają —
na ośnieżonej drodze
mignięcia cieni
gwar przy obiedzie —
z bratem uzupełniamy
wspólną historię
gałązka brzozy
w glinianym wazoniku
puściła listki
spacer po lesie —
na śniegu ptasie ślady
w poprzek cieni drzew
kwietnik przy oknie —
mały liść szybko znika
w cieniu większego
cicha rozmowa —
lodowate spojrzenie
znad okularów
pukam w termometr —
nijak nie chce się podnieść
czerwony słupek
nowe klepsydry —
kiwając głową wzdycha
stara kobieta
czerstwy staruszek —
między palcami łupie
włoskie orzechy
obok kanapki
gala i antonówka —
wolałbym gruszkę
wolałbym gruszkę —
galę i antonówkę
wyjmuję z teczki
głośne tykanie —
puste krzesło pod ścianą
wystawia nogę
zimna szaruga —
fala obmywa kamień
z deszczowych kropli
słońce na zażar —
nad horyzontem znika
chmara gawronów