w marcowym słońcu
dziki bluszcz wdrapuje się
na ścianę domu
klakson taksówki -
z torebką na kolanach
usiadłaś jeszcze
wieczór bez prądu -
na portrecie twarz babki
drga w blasku świecy
marcowa bryza -
autobus chlapnął breją
w grupkę przechodniów
koncert rockowy -
chyłkiem wychodzę z sali
z bolącą głową
koniec antraktu -
nutka korzennych perfum
fala za falą
spotkanie z Mistrzem -
gruby tom z autografem
chowam do torby
powrotna droga -
cichy szum wycieraczek
kołysze do snu
druga piętnaście -
najbliższe połączenie
za trzy godziny
dom podzielony -
w twojej części ballada
w mojej toccata
śmiechy na moście -
egzekucja Marzanny
w mętnawym nurcie
zlot starej paczki -
znad szklanki piwa uśmiech
pani Profesor
marcowy kocur -
głośne solo pod oknem
w pełni księżyca
spotkanie klasy -
Trzy Gracje z Kazimierza
wciąż atrakcyjne
na Albrechtówce -
po willi Stacha z Warty
coraz mniej śladów
słońce zachodzi -
zamglona Krowia Wyspa
płynie po Wiśle
Kazimierz w marcu -
na rynku wyjące psy
zamiast kapeli
chłodno i głodno -
na rynku w Kazimierzu
stadko tubylców
układam puzzle -
w niewypełnionych miejscach
drewniany deseń
wschodzący księżyc -
w komiksowych kolorach
niebo i ziemia
napar z rumianku -
trącając się kubkami
wznosimy toast
improwizacja -
prawa ręka przegania
akompaniament
druga piętnaście -
najbliższe połączenie
za trzy godziny
ufo na niebie -
sensacyjny nagłówek
czytam przez ramię
kolejna wiosna —
pod palcem wyczuwam słój
swoich urodzin
wróżba na wiosnę —
rzut monetami wskazał
dobre symbole
fiszki w kieszeniach
z papierkami po krówkach
w starym szlafroku
szpitalny parking —
czarny kot przebiegł drogę
milczącej parze
druga na dworcu —
kilkaset kilometrów
od czterech kątów
muzyczny wieczór —
wspólne granie zaczynam
od Summertime
iskra pod ręką —
kot na kolanach żony
ugniata ciasto