daleki klakson —
stara suka pilnuje
pustego domu
bieszczadzka jesień —
o próg ostukuję śnieg
z wilgotnych trampek
szósta piętnaście —
w wyziębionym pokoju
skrzypi podłoga
gołębie skrzydła
jakoś inaczej szumią
na pustym rynku
szczeniak rozgarnia
sponiewierane wiatrem
wyschnięte liście
furkocą skrzydła —
papierowa jaskółka
między wróblami
szelesto-szmery —
czerwieni się polana
w bukowym lasku
późną jesienią
w letniej kuchni półcienie —
cykanie świerszcza
głośne tykanie —
bukiet z czerwonych liści
w glinianym dzbanie
jesienny wieczór —
nie tylko liście klonu
trzęsą się z zimna
w połowie stoku
otrzepuję kolana —
co za widoki!
pustą alejkę
zalała fala żółci —
jesienne liście
lecą gęgawy —
za siatką tłusty gąsior
trzepie skrzydłami
w górze gęgawy —
północny wiatr poderwał
liście do lotu
półmrok w pokoju —
rama okna wycina
prostokąt nieba
wczesnym wieczorem
jezioro w październiku —
takie samotne