szelest w sitowiu —
pytaniem odpowiada
echo nad stawem
nawoływanie —
z tego brzegu jeziora
a może z tego
szlak na południe —
z dachu starej kapliczki
poderwał się ptak
gasnące słońce —
pęki soczystej trawy
nad mętną wodą
ucichły ptaki —
po drugiej stronie rzeki
granatowy las
dzwonią na obiad —
słońce oświetla czubek
starej jabłoni
monotonny szum —
wypełniona deszczówką
miska na ganku
pluski przyboju —
w jeziorze zanurza się
słoneczna tarcza
wrześniowy wieczór —
tryl nieznanego ptaka
uleciał z wiatrem
szepty w ciemnościach —
zza drzew wypatrujemy
księżyca w pełni
cisza przy stole —
przywiędły kwiat w wazonie
opuścił główkę
podmiejska droga —
złociste strugi deszczu
lecą w krąg światła
w portfelu pusto —
pękatą reklamówkę
adoruje pies
dwa łyki wina —
melodię dopowiada
kontrabasista
bluesowy rytm —
na dłoń kontrabasisty
światło punktowe