kobieta w czerni
delikatnie odkurza
obtłuczony dzban
zakończona gra —
nad czarno-białą planszą
zastygł staruszek
za oknem zamieć —
pod bulgoczącym garnkiem
piszczą polana
do wyjścia z pracy
kwadrans na trzech zegarach —
jeeszcze kwadrans
stygnący rosół —
krawatka drużby zwisa
z oparcia krzesła
styczniowa pełnia —
nawet drobne gałązki
znieruchomiały
jasny poranek —
szadź z gałęzi strącają
szare gołębie
parapetówka —
złota rybka w akwarium
wysłuchuje próśb
parapetówka —
złota rybka w akwarium
porusza pyszczkiem
za dziesięć siódma —
pobrzękując kluczami
mówię do ściany
skrzynki na strychu —
już przy drzwiach widzę bliki
na skórkach jabłek
sobotni wieczór —
cienie na tle firanki
w rytmicznym ruchu
ośnieżony plac
za zardzewiałą siatką —
cisza w alei
bledziutki krążek
nad kreską horyzontu —
bardzo daleko
ukradkiem czyta
moje postanowienia
na najbliższy rok